Kiedy jesteś w ciąży, wyobrażasz sobie chwile gdy już Twoje
maleństwo będzie na świecie razem z Tobą. Jak będziesz się nim opiekować,
przytulać, ubierać. Myślisz sobie jak ślicznie będzie wyglądać w tych wszystkich
malutkich ciuszkach które dla niego kompletowałaś.
Jak widzisz wózek z niemowlakiem, to jeszcze bardziej
wyczekujesz tej chwili a w myślach już widzisz jak prowadzisz swój własny
dyliżans z maluchem. Czy tak nie jest? W naszej wyobraźni zawsze widzimy tylko
takie same sielskie momenty.
Bo kto sobie wyobraża jak będzie przebierał kupę która
wyszła bokiem i plecami ? Czy jest ktoś kto w ciąży przed snem myślał jak to będzie
wstawać w pierwszych tygodniach co 2 h na karmienie i przewijanie ? Nieprzespane
noce, zmęczenie… pranie to niekończąca się opowieść (prasowanie też). Zresztą
po porodzie nie czujesz się jak nowo narodzona, tylko wykończona. Ja czułam się jak bym z zmartwychwstała ;).
Ale wiecie co, po prawie 9 m-c z moim maluchem mogę powiedzieć wszystkim
i każdemu z osobna. Nie marzyłam o tych rzeczach, raczej o sielskich spacerach i
przytulaskach z maluchem i wszystkim tym co wymieniłam na początku.
Te wszystkie czynności powyżej, oprócz dużego
wysiłku który musiałam w nie włożyć dały mi niesamowitą radość, bliskość, wiele
wspaniałych nowych uczuć. Nauczyłam się całkiem nowego rodzaju miłości do
drugiej osoby, całkiem nowego strachu, leku. Nauczyłam się cierpliwości i wytrwałości, bardzo dużej odpowiedzialności.
Potrafię całkiem inaczej spojrzeć na otaczający mnie świat a moja hierarchia potrzeb przewróciła się do góry nogami
Te wszystkie nowe rzeczy o których nie marzyłam ale nadeszły
mogę powiedzieć z ręką na sercu są PIĘKNE w tym, że są. Jestem szczęśliwa że
mogę pokazać mu świat, prowadzić go przez życie, pomagać, wspierać.
Życie dało mi wielkie wyzwanie, a raczej dało mi nowe życie
które dopiero się zaczęło, a ja mogę stać na straży i pomagać ile tylko będę potrafiła.
Ten moment kiedy rodzi się dziecko i czekasz na płacz,
wydawało mi się, że to trwało wieczność i nagle jest… zapłakał a Ja stałam się najszczęśliwszą
już nie kobietą ale MATKĄ na świecie. Kiedy zbliżyli go do mojej twarzy moje
serce należało już tylko do niego.
Niestety musiałam troszkę się naczekać zanim dane było mi
przeżyć cud, jakim jest urodzenie dziecka.
Teraz kiedy już jest ze mną doceniam każdą chwilę i nie zmieniłabym niczego. Właśnie sobie
smacznie śpi i mam nadzieję, że śnią mu się same milusie i puchate rzeczy.
Ale słodziak. Mam nadzieję, że i mi dane będzie kiedyś doświadczyć macierzyństwa.
OdpowiedzUsuńP.
Dzięki :)
Usuń