Święta to prawdziwie magiczny czas. Rodziny się jednoczą, na bok odchodzą kłótnie i urazy, wszyscy łaskawiej na siebie spoglądamy i wybaczamy całoroczne "grzeszki".
Co ja najbardziej lubię w świętach?
Miasto.
Czekam z niecierpliwością jak miasto zostanie przystrojone w kolorowe lampki. Kiedy rozbłysną tworzą super atmosferę oraz świąteczny klimat. Wychodząc wieczorem na spacer podziwiam rozświetlone figury, kolorowe budynki i czuję się naprawdę wspaniale! Pewnie będziecie się dziwić, ale mi nie przeszkadzają świąteczne piosenki w sklepach i tak mogę usłyszeć 1000 razy "Last Christmas". Nawet z tego powodu nie mam nudności, w końcu to tylko jeden taki miesiąc w całym roku. Wystawy sklepów przechodzą istną metamorfozę. Kuszą świąteczną szatą, choć mnie sklepy zawsze kuszą, zwłaszcza te z ciuchami. Całą sobą chłonę ten wielkomiejski świąteczny czar.
Mieszkanie.
Gadżety? Jestem fanem świąt ale jeśli myślicie, że zobaczycie u mnie mnóstwo ozdób porozkładanych w każdym kącie, to zdecydowanie mówię: nie. Jest kilka świątecznych rzeczy, takich jak stroik. Największą atrakcją jest zdecydowanie choinka, oczywiście żywa (nie ma innej opcji). Przystrojona sprawia, że nadaje niepowtarzalny klimat w całym mieszkaniu i do tego roznosi się ten cudowny zapach. On "ma tę moc". Nie przeszkadza mi nawet fakt, że igły padają i ciągle jest brudno. Odkurzacz i miotła stają się moimi nieodłącznymi przyjaciółmi. Jeszcze raz powtarzam żywa choinka to prawdziwy must have świąt.
Jedzenie.
Każdy wie, że jestem łakomczuchem i lubię obżarstwo. Jak na prawdziwą Polkę przystało ubóstwiam pierogi, najlepsze były te, które robiła moja św. pamięci babcia. Nigdy nie zapomnę tego smaku. Co jeszcze pysznego można u mnie zjeść? Rybę po grecku, śledziki, krokiety, zupę grzybową (grzyby z lasu, który jest niedaleko domu mojego taty), barszcz z uszkami, jarskie gołąbki, karpia i moją ukochana makówkę, na którą czekam cały okrągły rok. Pochłaniam wtedy jej nieprzyzwoite ilości co niestety odbija się na mojej figurze. Jest jeszcze coś, czego nienawidzę od dziecka. To kompot z suszu, bleeeeee..... śni mi się niekiedy taki koszmar, ze muszę go pić.
Prezenty.
Nie będę się rozpisywać, lubię robić i lubię dawać.
Inne.
Lubię otrzymywać i wysyłać kartki świąteczne. Uważam, że to wspaniały zwyczaj, który troszkę odchodzi do lamusa co bardzo mnie smuci. To takie cudowne otrzymać życzenia od kogoś, kto nie zrobił opcji w telefonie wyślij do wszystkich, wierszyk skopiowany z internetu gdzie wkład własny wynosi zero.
Pasterka tak wyczekiwana po zjedzeniu uroczystej kolacji wigilijnej, wtedy wchodzimy do przystrojonego kościoła i po raz pierwszy możemy zaśpiewać "Bóg się Rodzi..."
Spotkania rodzinne, możliwość nacieszenia się najbliższymi. Zatrzymania się na chwilę w tym pędzie codziennego życia.
Jeśli jeszcze tego nie wiecie to właśnie za 5 dni są już święta! Tylko bez paniki, na pewno ze wszystkim zdążycie.
Wiemy, wiemy! Ruszam z kopyta w poniedziałek:)
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze dużo roboty :)
Usuńlubię atmosferę miłości i bliskości, która towarzyszy świętom. pyszne jedzonko i prezenty też są bardzo miłe.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam wypatrywać kolorowych ozdób i lampek, które pojawią się na mieście. No i jedzenie- co tu dużo pisać :) A i prezenty <3 Kocham je dawać i pakować :)
OdpowiedzUsuńGadżety świąteczne są praktycznie w pokoju Młodej- uwielbiam je i mamy ich trochę. Jedzenie świąteczne uwielbiam- jak ktoś je zrobi:) Prezenty- identycznie jak Ty mam. Kartki świąteczne uwielbiam dostawać i wysyłać. Miasto moje z dekoracjami się nie bardzo wyrabia. W sumie to nie bardzo jest co oglądać :(
OdpowiedzUsuńMiasto przystrojone i święcące. Uwielbiam:) Wesołych!
OdpowiedzUsuńKartki lubię wysyłać i dostawać, a prezenty chyba nawet bardziej wolę dawać ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten świąteczny czas :)
OdpowiedzUsuńOba miasta, między którymi się przemieszczam (Legnica i Wrocław) wyglądają bardzo świątecznie. Zgadzam się, od tego zależy klimat świąt.
OdpowiedzUsuńU mnie też żywa już drugi rok :-) A najbardziej w święta kocham jedzenie :P.
OdpowiedzUsuń