Wybrałam chustę elastyczną LennyLamb, jest świetna dla takich początkujących osób jak ja. Tkane chusty trzeba przed użyciem złamać tak, aby nadawały się do użytku, tu od razu mamy gotowy produkt, który możemy na siebie zakładać. Wspaniale się sprawdzają przy mniejszych dzieciach takich jak Staś. Kiedy już wybierzemy rodzaj chusty musimy zdecydować się na rozmiar ja wybrałam L, ponieważ chciałam żeby mój Ł również z niej mógł korzystać. Zdecydowałam się na kolor szary, aby mi zawsze pasowała do ubioru. Początki były bardzo niezdarne, ale wszystko okazało się naprawdę proste. Wiem, że potrzebuję jeszcze troszkę czasu, aby wszytko było perfect, ale trening czyni mistrza i na wszystko trzeba czasu. Najlepiej udać się do doradcy chustowego, warsztat z chustowania lub na spotkania mam chustujących i właśnie tam chcę się wybrać w najbliższym czasie. Jest mnóstwo rodzajów wiązań, nie trzeba się ograniczać do jednego.
Nie zawsze są same ochy i achy, jest też kilka minusów. Po pierwsze, jak jest gorąco, to nie unikniemy tego, że się spocimy. Jesteśmy ludźmi i produkujemy ciepło. Na zakupach wygodnie się spaceruje między pólkami i wrzuca wszystko do koszyka. Kiedy przychodzi moment, że musimy zapakować wszystko do torby i nieść w ręce, już nie jest tak fajnie. Jeśli idziemy z wózkiem na zakupy to zwyczajnie wrzucamy je pod wózek i po kłopocie. Na szczęście na większe zakupy jeźdźmy z Ł samochodem, więc dla mnie nie jest to problem. Nie wiem jak to będzie, gdy Staś podrośnie, ale jak na razie cierpią też moje włosy, kiedy mam rozpuszczone z uporem maniaka są wyskubywane przez mojego malucha. W takich sytuacjach muszę nosić je związane.
Ostatnia wada jest taka, że chustowanie wciąga. Niestety wtedy chce się nabywać kolejne chusty, które mało nie kosztują. Jednak nie tracą one na wartości dlatego można je sprzedać w bardzo dobrej cenie, ja już myślę nad zakupem kolejnej tym razem tkanej.
Jakie jest wasze zdanie na temat noszenia dzieci w chuście? Jakie chusty używacie? Jakie macie rady dla takich początkujących osób jak Ja? Podzielcie się spostrzeżeniami i wiedzą.
Piękne zdjęcia i cudni Wy. Ja żałowałam że nie podjęłam się tego wyzwania. Życze powodzenia.
OdpowiedzUsuńWyglądacie bajecznie!
OdpowiedzUsuńWszędzie widzę chusty ale ja jednak nie jestem do nich zbytnio przekonana. Kto wie, może przy drugim dziecku spróbuję. ;)
Elastyczna chusta jest dobra na początku. Powoli pomyśl już o tkanej - koniecznie splotem skośno-krzyżowym :)
OdpowiedzUsuńJak moje dzieci były małe , to nie było takich chust :( szkoda :( oj jak sobie przypomnę ile się omęczyłam noszeniem dzieci zwłaszcza na zakupach :( super fotki :-) Słodziaki z Was :-)
OdpowiedzUsuńJa miałam różny chusty, elastyczną również ale u nas się nie przyjęły. W końcu odpuściłam, będąc lekko rozczarowaną (bo bardzo chciałam). U mnie na blogu jest wpis o chustach, w którym wypowiada się ekspert od chustonoszenia;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Ja nie nosiłam córki w chuście, ale jeśli kiedykolwiek będzie mi dane jeszcze mieć dziecko-chętnię spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPiękny plener, cudne zdjęcia i śliczni Wy!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Co do chusty… Nie jestem za. Nie lubię ich po prostu. Męczyłoby mnie trzymanie dziecka, które waży już 7 kg w chuście. Wolę wózek, albo wziąć szybko na ręce. I koniec. Ale chusta to nie mój styl
OdpowiedzUsuń