Nocne moczenie się dzieci wydaje się często naturalną przypadłością większości dzieci, bo czy jest ktoś kto jako dziecko tego nie zrobił? Mi w takich chwilach śniło się, że jestem właśnie na ubikacji i robię siusiu, niestety po tej czynności otwierałam oczy i okazywało się, że jestem we własnym pokoju. Kiedy informowałam rodziców o moim "wypadku" towarzyszył mi wstyd i zażenowanie.
Właśnie jestem na etapie odpieluchowywania Jasia. W ciągu dnia jest super, nie zdarzają nam się żadne wpadki, zawsze zdążymy do łazienki. Niestety na noc musimy nadal zakładać pampersa, ale są to nasze początki więc wiem, że na wszystko przyjdzie pora. Zabierając się do czegoś zawsze staram się zgłębić temat i tak było też w tym przypadku.
Moczenie nocne to nieświadome oddawanie moczu w trakcie snu. Jednak należy odróżnić je od nietrzymania moczu, bo są to całkiem odrębne kwestie. W przypadku pierwszej dolegliwości zmagamy się z problemami natury psychologicznej, natomiast nietrzymanie moczu to już choroba. Niestety problem ten dotyczy w Polsce prawdopodobnie ok. 300-400 tys. osób.
Kiedy powinniśmy szukać pomocy u lekarza? Jeśli dziecko skończyło 5 lat i moczy się w nocy przynajmniej 2 razy w tygodniu, warto zasięgnąć opinii specjalisty w tym temacie. Najlepiej na wizytę iść już odpowiednio przygotowanym. Najprostszymi narzędziami pozwalającymi ocenić czy dziecko ma problem z moczeniem nocnym oraz jego zakres jest dzienniczek mikcji oraz kalendarz moczenia nocnego. Warto z nich skorzystać, aby móc łatwo zobrazować skalę naszego problemu. Wiele szczegółowych informacji, porad oraz dzienniczek mikcji do pobrania na stronie suchyporanek.pl.
Drogi rodzicu/opiekunie, jeśli twojemu dziecku zdarzy się zmoczyć łóżko nie krzycz, nie zawstydzaj go opowieściami o tym incydencie innym. Dziecko nie robi tego specjalnie, naumyślnie lub po to by cię zdenerwować, najczęściej dzieje się to mimowolnie. Spróbuj postawić się w jego sytuacji i zrozumieć jak czuje się podczas takiego nocnego incydentu. Nie karaj, pomóż.
Temat trudny i zbyt mało rozpowszechniony.
OdpowiedzUsuńMyślę dokładnie tak samo.
Usuń