Dziś są moje urodziny. Taki jeden dzień w roku, w którym świętuje moje pojawienie się po drugiej stronie brzucha. Moją walkę, by być tu i teraz w tym miejscu, walkę o każdy oddech o to by żyć.
Urodziłam się zbyt wcześnie, lekarz wychodząc z sali powiedział mojemu tacie, że to dziecko bardzo chciało żyć, dlatego staram się wykorzystać je na 100%. Ja Izabela Rusnak urodzona 6 września z masą urodzeniową powyżej 1 kg, dziś szczęśliwa matka dwójki małych łobuzów. Dlatego wszystkim mamom, których dzieci właśnie leżą w inkubatorach, walczą o życie i martwią się o nie przesyłam dużo uścisków, ciepła i wiary, bo warto. Jestem tego żywym przykładem.
Kolejny rok za mną, kolejne zmiany. Na świecie pojawił się Staś, który wprowadził tyle samo zamieszania co miłości w nasze życie. To wiecznie uśmiechnięte dziecko z oczami tak dużymi, że mogę się w nich przejrzeć. Dzięki temu od ponad 9 miesięcy obserwuję ze ściśniętym sercem jak rodzi się braterska miłość, jak wiele zmienia posiadanie rodzeństwa. Mam to szczęście, że chłopaki się uwielbiają, choć mam też świadomość, że nie uniknę w przyszłości, kłótni, bijatyk, szturchańców, kuksańców i okrzyków Mamoooooo..........a on mi zabrał.... Wiem, że tak będzie, bo mam starszego brata i czasami nie było z nami lekko.
Czas mija nieubłaganie więc warto zatrzymać się na chwilę, pomyśleć o tym jak wiele mamy wokół siebie. Ja mam zdrowe dzieci, przez które niekiedy płaczę ze szczęścia, a niekiedy z niemocy. Mam męża, który ze mną wytrzymuje (jestem naprawdę wkurzająca), no i oczywiście często mnie denerwuje. Brata do którego ciągle dzwonię i zawsze odbiera, aby prowadzić ze mną monolog (ja paplam on milczy, a i tak jest najlepszym bratem na świecie). Mam też tatę, który dał z siebie 100%, kiedy zabrakło mojej mamy i musiał sam się nami opiekować, teraz kiedy sama jestem mamą jeszcze bardziej to doceniam, bo wiem ile wysiłku trzeba w to włożyć.
Przez ten rok, który upłynął od ostatnich moich urodzin, dużo bardziej otworzyłam się na was moi kochani czytelnicy, dziękuję, że ze mną jesteście. Na obecną chwilę nie wyobrażam sobie życia bez was, jesteście również częścią mojej rodziny. Mam nadzieję, że za rok nadal będziecie z nami.
Dziś dzień refleksji dzień, by zastanowić się co było, co jest i może co chciałabym żeby było? Wiem, że marzenia się spełniają tylko wtedy, kiedy robimy coś, by je urzeczywistnić. Dlatego życzę sobie i wam, aby każdego dnia być bliżej o krok lub o dwa tych właśnie marzeń. Powoli zmierzać do celu.
Kolejny rok za mną, kolejne zmiany. Na świecie pojawił się Staś, który wprowadził tyle samo zamieszania co miłości w nasze życie. To wiecznie uśmiechnięte dziecko z oczami tak dużymi, że mogę się w nich przejrzeć. Dzięki temu od ponad 9 miesięcy obserwuję ze ściśniętym sercem jak rodzi się braterska miłość, jak wiele zmienia posiadanie rodzeństwa. Mam to szczęście, że chłopaki się uwielbiają, choć mam też świadomość, że nie uniknę w przyszłości, kłótni, bijatyk, szturchańców, kuksańców i okrzyków Mamoooooo..........a on mi zabrał.... Wiem, że tak będzie, bo mam starszego brata i czasami nie było z nami lekko.
Czas mija nieubłaganie więc warto zatrzymać się na chwilę, pomyśleć o tym jak wiele mamy wokół siebie. Ja mam zdrowe dzieci, przez które niekiedy płaczę ze szczęścia, a niekiedy z niemocy. Mam męża, który ze mną wytrzymuje (jestem naprawdę wkurzająca), no i oczywiście często mnie denerwuje. Brata do którego ciągle dzwonię i zawsze odbiera, aby prowadzić ze mną monolog (ja paplam on milczy, a i tak jest najlepszym bratem na świecie). Mam też tatę, który dał z siebie 100%, kiedy zabrakło mojej mamy i musiał sam się nami opiekować, teraz kiedy sama jestem mamą jeszcze bardziej to doceniam, bo wiem ile wysiłku trzeba w to włożyć.
Przez ten rok, który upłynął od ostatnich moich urodzin, dużo bardziej otworzyłam się na was moi kochani czytelnicy, dziękuję, że ze mną jesteście. Na obecną chwilę nie wyobrażam sobie życia bez was, jesteście również częścią mojej rodziny. Mam nadzieję, że za rok nadal będziecie z nami.
Dziś dzień refleksji dzień, by zastanowić się co było, co jest i może co chciałabym żeby było? Wiem, że marzenia się spełniają tylko wtedy, kiedy robimy coś, by je urzeczywistnić. Dlatego życzę sobie i wam, aby każdego dnia być bliżej o krok lub o dwa tych właśnie marzeń. Powoli zmierzać do celu.
Kolejnych cudownych lat, w zdrowiu, szczęściu i odhaczanymi na liście spełnionymi marzeniami :)
OdpowiedzUsuńMarzeń w zasięgu ręki, byś lada dzień ich dosięgnęła, tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń kochana :D
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńI przypomina mi się piosenka Rynkowskiego: Dziś są Twoje urodziny... facebook mi przypomniał :-P Iza: zdrowia szczęścia i słodyczy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że taka trudna walka za Tobą. Widać już wtedy byłaś silną, waleczną kobietą, która się nie poddaje :) Wszystkiego dobrego - i obiecuję, że kolejne urodziny również będę świętować razem z Tobą, jako czytelniczka bloga :)
OdpowiedzUsuńKochana, ale jesteś młodziutka :) Wszystkiego najpiekniejszego!!!!!
OdpowiedzUsuńTeż jestem wczesniakiem ktory ważył 1900 gram a mimo to też jestem dzisiaj i dobrze się mam,tak popatrzeć to may troszkę coś ze sobą wspólnego.
OdpowiedzUsuńSamych, pięknych i szczęśliwych dni i oczywiście spełnienia najskrytszych marzeń.
OdpowiedzUsuńSpóźnione, ale są: najlepsze życzenia urodzinowe! Sto lat życzę i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń:-) w takim razie i ja życzę Ci spełnienia marzeń! Tych prywatnych i blogowych. :-*
OdpowiedzUsuń