Zanim urodziłam dziecko myślałam, że to nie może być trudne, że wiem bardzo dużo na ten temat. Kiedy widziałam dziecko, które wpadało w histerię myślałam "Boże jak oni je wychowali", a potem urodziłam własne i świat wywrócił się do góry nogami. Wiedziałam już tylko jedno, że nic nie wiem.
Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy po raz pierwszy na wizycie u ginekologa usłyszałam bicie serca mojego maleństwa, było to coś magicznego. Całkiem nowe życie, które rosło właśnie we mnie, mała cząstka mnie. Bardzo bałam się porodu, jednak miałam świadomość tego, że nie ma odwrotu muszę to przetrwać jak miliony kobiet przede mną.
Kiedy mój pierwszy syn pojawił się po drugiej stronie brzucha, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. 3530 gram żywego szczęścia, które zaciskało swoje tycie dłonie na moim palcu, a ja nie chciałam, żeby puszczało. Dojście do tego momentu nie było dla mnie łatwe nie miałam typowej "bezproblemowej ciąży", przed każdym USG drżałam ze strachu o to czy to małe serduszko nadal bije. Jaś jest wyjątkowy jak każde dziecko dla swojej matki. Nauczył mnie cierpliwości, niepoddawania się, uśmiechu bez powodu, całkowicie nowej miłości takiej bezwarunkowej, która po prostu jest.
Kiedy mój pierwszy syn pojawił się po drugiej stronie brzucha, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. 3530 gram żywego szczęścia, które zaciskało swoje tycie dłonie na moim palcu, a ja nie chciałam, żeby puszczało. Dojście do tego momentu nie było dla mnie łatwe nie miałam typowej "bezproblemowej ciąży", przed każdym USG drżałam ze strachu o to czy to małe serduszko nadal bije. Jaś jest wyjątkowy jak każde dziecko dla swojej matki. Nauczył mnie cierpliwości, niepoddawania się, uśmiechu bez powodu, całkowicie nowej miłości takiej bezwarunkowej, która po prostu jest.
Bywają dni, że jestem tak szczęśliwa, że sama sobie zazdroszczę, innym razem zamknęłabym się w szafie i udawała, że mnie nie ma, a po 4 kawie wydaje mi się, że tylko ona trzyma mnie na nogach. W pierwszych miesiącach po nieprzespanych nocach wystarczał mi jeden uśmiech, by znów być gotową na wszystko, by znów nie spać, czuwać. Kiedyś pomyślałabym, że to szalone by jeden uśmiech dawał tak wiele.
Po pewnym czasie wydawało mi się, że nasze życie się ustabilizowało, że wiem naprawdę dużo, teraz już byłam "doświadczoną mamą" i właśnie wtedy urodziłam drugie dziecko. Staś 3030 gram czystej miłości i wielkie oczy, które się we mnie wpatrują każdego dnia. Historia znów się powtórzyła, znów okazało się, że nic nie wiem. Staś okazał się zupełnie innym dzieckiem, lubi co innego, ma inne potrzeby, a ja uczę się wszystkiego na nowo. Moje życie jeszcze bardziej się wywróciło i teraz układamy je na nowo.
Dwójka maluchów z 22 mc różnicą wieku to prawdziwe wyzwanie. Niekiedy mam ochotę się poddać, ale właśnie w tych ciężkich dla mnie chwilach mam ich. Mam Jasia który, kiedy się uderzę mówi "mamo nic się nie stało, Jasio pocałuje", mam najwspanialszy dwuzębny uśmiech mojego Staszka na widok którego moje serce się rozpływa. Codzienne okrzyki mamooo...sprawiają, że wiem jak bardzo jestem mu potrzeba. Na własne oczy widzę jak rodzi się braterska miłość, mam to szczęście, że oni uwielbiają się nawzajem.
Jest wiele rodzajów mam oraz metod wychowawczych, jednak polecam kierować się we wszystkim zdrowym rozsądkiem i własną intuicją. Jeśli robisz coś inaczej, nie oznacza to, że gorzej. Zaufajmy samym sobie.
Kiedyś tego nie rozumiałam, ale teraz wiem jak ciężką pracę i wysiłek w moje wychowanie włożyli rodzice. Podziwiam ich za to i z całego serca dziękuję.
Na to wszystko nie da się przygotować, nie ma kursu na wspaniałą matkę, tak jak nie ma kursu na "cudowne" życie. Możemy tylko starać się ze wszystkich sił i wierzyć, że robimy to dobrze.
Dzisiaj przydałby mi się taki kurs, bo po całym tygodniu tracę cierpliwość :/
OdpowiedzUsuńSuper to napisałaś ;) bycie mamą to wyzwanie , nigdy nie wiadomo co przyniesie nowy dzień ;)
OdpowiedzUsuńJa podziwiam wszystkie matki - nie lubię dzieci jakichkolwiek i się z nimi nie dogaduję, dla mnie umiejętność komunikowania się z nimi i życia na co dzień przy ich boku jest czarną magią. Domyślam się, że wychowywanie takiego małego człowieka to wyzwanie - a warto stawiać przed sobą wyzwania :)
OdpowiedzUsuńNie czytam, nie słucham, uzywam własnego rozsądku, ale jakby ktoś zapodał mi sprawdzoną instrukcję to może bym skorzystała :)
OdpowiedzUsuń