Urlop, zdecydowanie kojarzy się wszystkim z wypoczynkiem i czasem wolnym, ale jak to zrobić, jeśli jesteś matką?
Pierwsze i najważniejsze to wybór odpowiedniego miejsca!
Jeśli miejsce będzie złe prawdopodobnie nic was nie uratuje.
Dlaczego to takie ważne? A dlatego, że dzieci mają bardzo duży wpływ na
nasze samopoczucie i tego, jak spędzamy czas. Jeśli gdzieś się
wybieramy, sprawdźmy atrakcje jakie tam są oraz czy wiekowo są do nich
dostosowane. My w tym roku wybraliśmy się nad morze, było to pokierowane
wieloma względami, ale najważniejszym był ten, że będziemy razem z
naszymi bardzo bliskimi przyjaciółmi. Między ich synkiem a naszym Jasiem
jest tylko 5 dni różnicy! Kompan do zabawy to podstawa. Spędziliśmy
cudownie 8 dni w Plater74 Apartamenty Rodzinne Darłowo i był to strzał w dziesiątkę, ponieważ na
terenie znajduje się podgrzewany basen (a nad morzem, wiadomo jaka woda
jest przeważnie ...), więc chłopaki wyszaleli się, zanim poszliśmy robić
babki na największej piaskownicy, jaką w życiu widzieli. Dodatkowo na
późne wieczory lub chwilę, kiedy robiliśmy obiad było miejsce do szaleństwa na trawie lub
zjeżdżalni, a gdy padał deszcz przez cały czas dostępna była bawialnia,
która znajdowała się w piwnicy. Jedno wiem na pewno, wrócę tam jeszcze
kiedyś! Podsumowując, starajmy się przewidzieć też te nie koniecznie
perspektywiczne aspekty naszej wyprawy, czyli zła pogoda lub brak
odpowiedniego miejsca do zabawy. Co wtedy? Odpowiedz, znajdziecie w
następnych punktach.
Zabawki i gadżety zajmujące czas (bynajmniej nie twój).
Wiem,
że podobno można się bawić wszystkim, ale jednak nie ryzykowałabym i
polecam zaopatrzyć się kilka gadżetów, by podsunąć je dzieciom i
delektować się, słońcem, widokiem czy po prostu chwilą spokoju.
Wybierając coś dla dziecka, pomyślmy, gdzie to będziemy trzymać (nasz
pokój obecnie wygląda jak sklep z zabawkami podczas remanentu, więc
kwestia jest naprawdę ważna), ile miejsca mamy, by móc to gdzieś
spakować w podróży, oraz jakość. Dla mnie są to najistotniejsze rzeczy,
ponieważ po pierwsze cierpię na brak miejsca, po drugie nie lubię
kupować czegoś na chwilę, czegoś, co może nie przetrwać nawet jednego
małego wypadu z dziećmi lub zagraża ich bezpieczeństwu. Zawsze
sprawdzajmy certyfikaty i to z czego dana zabawka jest zrobiona, warto
wydać kilka złotych więcej, by móc korzystać z czegoś przez kilka
sezonów. W naszej walizce znalazły się dwa zwijane silikonowe wiaderka Scrunch-bucket,
które są rewelacyjnie wykonane, można je zwijać, wywijać i upchnąć w
najmniejszy kąt, zmieszczą się nawet do damskiej torebki, jednym słowem
cudo. Następnie Cuppi od Quut, czyli zestaw łopatka sitko i piłeczka, gdzie łopatka wiodła prym w zabawach. Bardzo wygodna i nawet ja się nią bawiłam. Quut produkuje również wielofunkcyjne łopatki Triplet i taką samą widziałam za parawanem rozłożonym obok tylko kolorystyka inna, więc to musi coś znaczyć. Idealna dla tych, co lubią mieć kilka w jednym.
Wyobraźnia
dzieci nie zna granic, więc wymyślenie zabawy nie zajmuje dużo czasu.
Mój Jaś chciał chyba wylać całą wodę z morza, bo kursował z tym
wiaderkiem tam i z powrotem, był tym bardzo zaaferowany.
Odpowiedni dobór akcesoriów do miejsca, gdzie się wybieramy.
I
tu Was mam! Bo wydaje się to bardzo oczywiste, ale wcale takie nie
jest. Jeśli wybieracie się w góry, to nie zakładajcie japonek, bo jest
to bardzo niebezpieczne, a nad wodę za to sprawdzą się one perfekcyjnie.
Jak już wspominałam wcześniej my wypoczywaliśmy nad wodą i to tą polską, czyli Bałtykiem. Oczywiście nieważne czy jest to morze, jezioro, rzeka czy basen te rzeczy na pewno ułatwią życie każdemu rodzicowi, a o to przecież nam chodzi.
Najważniejsze to krem przeciwsłoneczny z wysokim filtrem, skóra
dziecka, jak i dorosłego, może zostać bardzo łatwo poparzona przez
słońce, więc trzeba ją chronić. Staś właśnie skończył 20 miesięcy, a jego skóra nadal jest jeszcze taka delikatna, dlatego by chronić go jeszcze bardziej zakupiłam
dla niego koszulkę do pływania, która dodatkowo zawiera filtr UV.
Kolejny niezbędnik to majteczki do pływania z wkładką chłonną UV 50+ od Lassig,
ponieważ na co dzień nadal mamy pampersa, a woda to nie jest miejsce, w
którym maluch powinien załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. Świetnie
sprawdzą się również na basenie krytym w chłodniejsze dni. Jestem nimi
oczarowana, bo można je prać w pralce i są wielokrotnego użytku, więc
mój portfel odczuje ulgę, bo nie muszę już kupować specjalnych pampersów
do pływania. Oczywiście ręcznik, to absolutna podstawa! U dzieci
najlepiej sprawdzają się te typu ponczo, osłonią one przed wiatrem,
pozwolą się ogrzać po morskiej kąpieli, można nawet w nich biegać, a one nie spadną (przetestowane na wysłanych dzieciach). My wybraliśmy produkt firmy Lassig ręcznik poncho Viking dodatkowo ma ochronę słoneczną UV 50+, która ochroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem, jest bardzo mięciutki i szybko schnący.
Zabawa w wodzie to świetna sprawa, ale oprócz wszystkich typowych dmuchańców, które warto ze sobą zabrać chciałam wam pokazać świetny gadżet, który sprawdzi się zarówno na wyjeździe, jak i w domu podczas kąpieli. Moluk. Deszczowa Chmurka Plui
jest rewelacyjna, posiadamy dwie sztuki, ponieważ chłopcy się o nią
zabijają podczas rutynowych, codziennych kąpieli. Jest troszkę magiczna,
bo pada z niej deszcz, który można zatrzymać jednym palcem. Nie zajmuje
dużo miejsca, więc łatwo ją zabrać na wycieczki małe i duże.
Woda.
Woda,
bynajmniej nie ta, w której moczymy pupy, ale ta, która jest nam
niezbędna do życia. Musimy koniecznie pamiętać, by pić. Bardzo łatwo się
odwodnić, szczególnie chodzi mi tu o dzieci, które w ferworze zabawy
zapominają o całym świecie i mogłyby wtedy żyć powietrzem. Jeśli
jesteście eko
lub nie lubicie bez sensu wydawać pieniędzy, to warto zaopatrzyć się w
bidon, który uzupełniamy odpowiednimi płynami. Nam towarzyszył Lassig bidon z zapasową słomką Wildlife Żółw. Sprawdził się bardzo dobrze poza tym, że moje chłopaki już go
porysowały, bo przecież to są straszne łobuzy (jest bardzo wytrzymały).
Zaletą bidonu jest zamknięcie, z którym poradzi sobie nawet młodsze dziecko jak mój Stachu. Również szczelność jest na najwyższym poziomie, bo nic z niego nie wycieka. Na uwagę zasługuje też uchwyt, który jest na zatrzask, a nie na rzep. Dzięki temu nigdy sam się nie rozepnie, więc trudniej go zgubić.
Środek transportu dla maluchów.
Opcji jest kilka jak, to w życiu zawsze bywa trzeba dopasować coś do siebie. Dla maluchów, które jeszcze nie chodzą, ale już samodzielnie siedzą polecam nosidło ergonomiczne Tula, rewelacyjnie sprawdziło się u nas zarówno przy Jasiu jak i
przy Stasiu to zakup, który się zwrócił. Dziecko jest blisko nas i może
nawet w nim spać. Dodatkowo nic nas nie ogranicza w przemieszaniu się
poza naszymi własnymi nogami i siłami.
Mój Stanisław to bardzo aktywny bobas, ale jednak nadal potrzebuje wózka. Wybór padł na model Elodie Details wózek spacerowy Stockholm Stroller Graphic Grace, dzięki temu, że jest taki mały, upchenliśmy z nim jeszcze nasze bagaże, bo cały tył zajmują dwa foteliki dziecięce. Co sprawiło, że wybrałam ElodieDetails? Najważniejsze, czyli rozkłada się on na płasko, a mój Stasiu ma jeszcze drzemkę w ciągu dnia i nie chciałabym by spał taki "wykręcony"
(marudne dziecko równa się nieszczęśliwy rodzic). Dodatkowo podnóżek
można regulować, więc jak Stasiu śni o puchatych owieczkach, to może
mieć wyprostowane nóżki i się porządnie zrelaksować. Przed
niekontrolowanym wyjściem powstrzymują go 5 punktowe pasy. Zaś piękna duża budka, ochroni dziecko przed deszczem, wiatrem, słońcem, czy piaskiem, który rzuca w niego straszy brat. Jest też kosz na zakupy i to większy niż przy moim poprzednim wózku, więc jestem szczęśliwa, bo ja zawsze wchodzę do sklepu tylko po jedną rzecz, a potem wracam niczym wielbłąd do domu.
Jedyny minus dla mnie to hamulec, bo przy zwykłym (nie typu parasolka)
wózku miałam go przy rączce i taki wariant bardziej mi odpowiadał, ale
ten oczywiście działa, jest też w 100% sprawny.
Jeśli wam też podoba się biało-czarny design, jednak przed jego wyborem powstrzymuje was wizja brudu? To już się nie martwcie ten wózek można łatwo wyprać, schodzą nawet maliny (przetestowałam).
Jeśli wam też podoba się biało-czarny design, jednak przed jego wyborem powstrzymuje was wizja brudu? To już się nie martwcie ten wózek można łatwo wyprać, schodzą nawet maliny (przetestowałam).
I jeszcze na koniec trzy rzeczy, które może nie są takim koniecznym "musthave", ale są fajne więc opowiem wam o nich. Beaba, opakowanie na smoczek Play Print blue. Jeśli ktoś myśli, że nie jest mu
potrzebne, to się myli. Rewelacja! Nasz smoczek jest zawsze czysty w
podróży, nie dotyka rzeczy, które nie powinien np., kluczy, telefonu,
jedzenia itp. Dziecko bierze go do buzi, więc warto wydać te kilka
groszy i mieć dla niego specjalne miejsce. Opakowanie jest higieniczne,
praktyczne i ładne.
W tym roku wykonaliśmy również Jasiowi
pierwsze w jego życiu tatuaże. Spokojnie, nie takie prawdziwe, ale
zmywalne. Dobraliśmy je oczywiście tematycznie i jak na porządnego
nadmorskiego małego mężczyznę dostał iście pirackie rysunki. Był bardzo
zafascynowany, a zrobienie ich zajęło 2 minutki. To tani i bardzo
skuteczny sposób, by wywołać troszkę tego szczerego, dziecięcego uśmiechu
na buzi. Najlepsze z tego wszystkiego były opowieści o tym, co on tam
ma na rękach, jakby mógł, kazałby się obkleić cały. Djeco Tatuaże Piraci świetnie się trzymają, zeszły dopiero po zastosowaniu
porządnej ilości mydła. Myślę, że w przyszłości zaopatrzymy się jeszcze w
jakieś inne rodzaje z tej serii.
Na koniec Skip Hop, plecaczek Zoo Baby - Pszczoła, można w nim schować prawdziwe skarby, te bez któych maluch nie chce wyjść z domu lub te które wspólnie znajdziecie podczas zwiedzania i odkrywania świata na nowo.
Nie ważne czy jedziemy na jeden dzień, trzy, tydzień czy miesiąc zawsze starajmy się o to by nasze dzieci były bezpieczne, by miejsce, w którym będziecie przebywać było im przyjazne, a produkty którymi się bawią nie zagrażały ich zdrowiu i
sprawiały mi radość. Zadbajmy również o doborowe towarzystwo. Dlatego z
tego miejsca chciałam bardzo serdecznie pozdrowić moich przyjaciół w
końcu wytrzymali z nami cały tydzień, a to nie lada wyczyn.
Świetne fotki :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten czarno biały ręcznik!
Fajne zdjęcia !!! U nas zawsze sprawdza się zabranie nad morze dziadków :)
OdpowiedzUsuńSuper foty, super wakacje i cudownie, że wypoczeliście razem
OdpowiedzUsuńEkstra fotki , widać że świetnie spędziliście czas .
OdpowiedzUsuń